Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tczew. Dlaczego drogę pod wiaduktem zalewa woda? Szukają przyczyn w kanałach

szal
Wody już nie ma. Do następnego deszczu?
Wody już nie ma. Do następnego deszczu? Fot. Anna Szałkowska
Prace nad drogą dojazdową do A1 z Tczewa do Stanisławia nie zostały zakończone, a trasa już sprawia problemy. Największy ujawniły deszcze i burze, które przechodzą nad krajem. Po każdej nawałnicy pod wiaduktem na drodze tworzy się głębokie "jezioro".

W miniony weekend pływały w nim samochody, jak będzie teraz? Tczewianie zaczynają się zastanawiać, czy tak nowoczesna trasa nie została jednak źle zaprojektowana. Inwestor tłumaczy, że to wina... miejskiej kanalizacji.

- Dokładna jednak przyczyna nie została zdiagnozowana - mówi Włodzimierz Kubiak, wicedyrektor Zarządu Dróg Wojewódzkich w Gdańsku. - Ulewy pokazały, że woda nie jest odprowadzana kanałami miejskimi i wypływa na budowę. Część drogi serwisowej została zniszczona. Osunęła się także częściowo skarpa wiaduktu kolejowego. Trudno teraz prognozować, jaka jest tego konkretna przyczyna. Obok skarpy jest stary kanał, który mógł się gdzieś zapchać. To ten optymistyczny wariant. Najgorszy jest taki, że kanał nie odbiera wody i trzeba będzie go powiększać.

Przeczytaj także:
Zmodernizowana droga dojazdowa do autostrady A1 jeszcze nie jest otwarta, a już są problemy

Kanalizacją burzową w Tczewie zarządza Zakład Wodociągów i Kanalizacji. Według jego przedstawicieli, wykonawca nie jest bez winy.

- Po deszczu podczas wizji lokalnej stwierdziliśmy rozmycia skarp w pobliżu trzech studni - tłumaczy Jacek Gorczyński ze ZWiK-u. - Przyczyną uszkodzeń były wody wypływające poprzez nieszczelności w studniach. Okazało się, że w trakcie modernizacji drogi dokonano częściowej rozbiórki studni oraz wymiany płyt nastudziennych. Przy ich wykonywaniu uszkodzone zostały uszczelniania pomiędzy istniejącymi elementami studni, natomiast płytę nastudzienną położono bez uszczelnień. Prace wykonano bez uzgodnień z naszym zakładem.

W miniony wtorek inwestor, wykonawca oraz przedstawiciele miasta usiedli do stołu, by zadecydować, co dalej robić.

-Ustaliliśmy, że w ciągu tygodnia ZWiK sprawdzi, czy rury nie są gdzieś zapchane - mówi Adam Burczyk, wiceprezydent Tczewa ds. gospodarczych. - Dopiero wtedy można podjąć decyzję, jakie prace zostaną przeprowadzone, by woda już nie niszczyła drogi.

Póki co, wykonawca zabezpiecza ten odcinek.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto