Tczew. Szybszy remont ulicy? To się dołóż!

Nie ma określonego minimum środków muszą zebrać mieszkańcy - tłumaczy Mirosław Augustyn, przewodniczący Rady Miejskiej w Tczewie. - Zdajemy sobie sprawę z tego, że jedni są bardziej zamożniejsi, inni mniej.

Współpracę na linii władze - mieszkańcy reguluje zarządzenie prezydenta miasta. Niebawem zostaną dopracowane szczegóły projektu. Jak dodaje przewodniczący rady, są już pierwsi chętni, którzy chcą partycypować w kosztach inwestycji.

- To przedsiębiorcy działający na osiedlu Suchostrzygi - dodaje Augustyn. - Chcą dołożyć się do remontu drogi dojazdowej do ul. Jagiellońskiej. Chodzi o tereny, na której miała kiedyś funkcjonować fabryka domów.

Mieszkańcy, choć dołożą się do inwestycji, i w tym przypadku muszą trochę uzbroić się w cierpliwość. - Trzeba pamiętać, że z dnia na dzień nie wyremontujemy ulicy czy chodnika, pieniądze miejskie muszą zabezpieczyć w budżecie radni - zauważa Mirosław Pobłocki, prezydent Tczewa.

Podobny system od lat działa już w Malborku. Od 2000 roku funkcjonuje tam Malborski Program Partnerstwa Lokalnego. Idea jest bardzo prosta.
Mieszkańcy zakładają komitet, zbierają pieniądze na daną inwestycję, a miasto przekazuje im dofinansowanie. Dotacja może wynosić maksymalnie 30 tys. zł i stanowić 70 procent wartości projektu. W wyjątkowych przypadkach samorząd przekazuje 100 tys. zł.

Do tej pory wspólnymi siłami udało się już m.in. zagospodarować wiele terenów zielonych, wybudować chodniki, parkingi, czy stworzyć studnię głębinową na terenie jednego z ogrodów działkowych.

- Działamy na zasadach partnerstwa, bo chcemy pomagać sobie nawzajem, wtedy obu stronom jest łatwiej zrealizować dane przedsięwzięcia - przyznaje Aleksandra Kapejewska z Urzędu Miasta w Malborku. - Sprawa jest o tyle prostsza, że u nas społeczność jest bardzo aktywna.