Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Mieszkańcy chcą wiedzieć, ile gmina Morzeszczyn zarobi na wydobyciu gazu

Sebastian Dadaczyński
Mieszkańcy z wielkim zainteresowaniem słuchali ekspertów. Część z nich nawet notowała ich wyjaśnienia
Mieszkańcy z wielkim zainteresowaniem słuchali ekspertów. Część z nich nawet notowała ich wyjaśnienia Sebastian Dadaczyński
Spore zainteresowanie wśród mieszkańców budzi poszukiwanie gazu łupkowego i ropy naftowej w gminie Morzeszczyn. We wtorek w świetlicy w Dzierżążnie zorganizowano spotkanie w tej sprawie. Miejscowi mieli okazję zapoznać się z procesem tego przedsięwzięcia oraz zadać pytania.

Przybyli do Dzierżążna fachowcy wyjaśnili, że w pracach poszukiwawczych uczestniczą cztery pojazdy wolnobieżne. Zamontowane w nich urządzenia wywołują drgania gruntu. Jeden taki pojazd waży ok. 25 ton. Mieszkańcy pytali więc o szkody. Eksperci przyznali, że taki ciężar sprawia, iż powstają koleiny, ale na miękkim terenie.
- Niemniej każdemu z rolników, z którym podpisaliśmy zgodę na prowadzenie badań na jego polu, wypłacamy odszkodowania. Na razie nie dotarły do nas sygnały, by któryś z nich był niezadowolony - powiedział Maciej Gruza, kierownik sekcji ds. odszkodowań z Geofizyki Toruń.
Z kolei wójta gminy Morzeszczyn Piotra Lanieckiego interesowało, czy w czasie prac może dojść do uszkodzenia urządzeń melioracyjnych. - Jeszcze ani razu nie zdarzyło się to na skutek drgań. Do przerwania drenarki doszło tylko wtedy, gdy pojazd zakopał się, ale zleciliśmy naprawę. Zresztą nie było to na Pomorzu - wyjaśnił Maciej Gruza.
Goście pytali także, ile na wydobyciu gazu zyska gmina. W odpowiedzi usłyszeli, że jest za szybko, by o tym konkretnie mówić. Aby doszło do eksploatacji, wcześniej fachowcy muszą wnikliwie zbadać ziemię i potwierdzić, że warto wydobywać gaz.
- Mogę jedynie powiedzieć, że gminy, na których są kopalnie gazu, są jednymi z bogatszych - oznajmiła Anna Stępień, który omawiała proces poszukiwań.
Podczas spotkania nie brakowało też pytań dotyczących potencjalnych zagrożeń w środowisku. Anna Stępień wyjaśniła, że zanim firma otrzyma zgodę na ewentualne wydobycie, wcześniej odpowiednim urzędom musi przedstawić raport zawierający oddziaływanie na środowisko. Z kolei samo wydobycie jest bezpieczne. Nie ma możliwości, by doszło do skażenia ziemi, czy wody, bo wiertło jest odpowiednio zabezpieczone. - Wszystko jest cały czas monitorowane - dodała.
- A odpady toksyczne? - dopytywali mieszkańcy.
- Zanim firma uzyska zgodę na wydobycie, wcześniej musi wskazać, jakiego rodzaju jest to odpad i jak będzie składowany. Potem na bieżąco przyjeżdżają inspektorzy i kontrolują zakład - rozwiewali wątpliwości fachowcy.
Na koniec Anna Stępień wyjaśniła, że dla Polski gaz łupkowy to nie tylko możliwość zwiększenia bezpieczeństwa energetycznego, ale także szansa na przyśpieszenie rozwoju gmin, a przede wszystkim tańszy prąd.
O tym, czy w okolicach Morzeszczyna jest w ogóle sens wydobywania gazu, dowiemy się nie wcześniej, niż za kilka miesięcy, po przeprowadzeniu badań.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na tczew.naszemiasto.pl Nasze Miasto