Bardzo ciekawy pojedynek zapowiada się w Tczewie, gdzie jest aż siedmioro kandydatów na prezydenta miasta: Bogdan Ackerman (kandydat niezależny), Rafał Grzenkowicz (Alternatywa dla Tczewa), Barbara Kamińska (Prawo i Sprawiedliwość), Włodzimierz Mroczkow-ski (Platforma Obywatelska), Adam Piłat (Sojusz Lewicy Demokratycznej), Mirosław Pobłocki (Porozumienie na Plus) i Witold Sosnowski (Razem i Odpowiedzialnie).
- Przy tylu osobach głosy z pewnością się rozbiją i żadna z nich nie uzyska teraz ponad 50-procentowego poparcia - zauważa Mieczysław Litwiński, mieszkaniec Tczewa. - Jest więc raczej pewne, że 5 grudnia będzie druga tura wyborów. Nie wiem jeszcze, na kogo zagłosuję.
Właśnie o wyborców niezdecydowanych i tych, którzy nie zamierzali wybrać się do urn, kandydaci zabiegali w ostatnich dniach. Konwencje, debaty czy namawianie ludzi na chodnikach - to tylko niektóre elementy ich kampanii.
Wszystko wskazuje na to, że dopiero II tura wyłoni też burmistrzów Pelplina i Gniewa. W tym pierwszym miasteczku o fotel włodarza miasta ubiega się; Patryk Demski (Prawo i Sprawiedliwość), Andrzej Stanuch (Kociewski Klub Regionalny) i Mariusz Śledź (Platforma Obywatelska). Z kolei w Gniewie; Bogdan Badziong (Twoja Gmina), Elżbieta Górska (Czas na zmiany w Twojej Gminie), Maria Taraszkiewicz-Gurzyńska (Platforma Obywatelska), Jan Urbański (Prawo i Sprawiedliwość) i Zbigniew Wronowski (Zrównoważony Rozwój Gminy Gniew).
W gminie Tczew jest dwóch kandydatów Roman Rezmerowski (Porozumienie dla Gminy) i Tomasz Urbański (Platforma Obywatelska), a w dwóch pozostałych samorządach po jednym. W Subkowach kandyduje Mirosław Murzydło (Ruch Odnowy), zaś w Morzeszczynie Piotr Laniecki (Nasza Gmina). Wcale nie oznacza to jednak, że panowie mają wygraną w kieszeni. Aby wygrać, muszą zdobyć ponad 50 proc. głosów na "tak". Jeśli nie zdołają osiągnąć tego wyniku, wyboru wójta dokonuje rada gminy bez-względną większością głosów. Jej kandydat nie musi być wyłoniony z własnego grona. Może to być osoba z zewnątrz.
Tymczasem specjaliści, którzy interesują się na co dzień polityką, nie mają wątpliwości. Uważają, że warto pójść na wybory. - Zawsze jest to jeden głos więcej i w ten sposób nie rezygnujemy z prawa do współdecydowania o przyszłości swojego miasta czy gminy - podkreśla dr Tadeusz Dmochowski, zajmujący się stosunkami międzynarodowymi na Uniwersytecie Gdańskim. - Po prostu możemy mieć wpływ na to, co będzie się działo w naszym najbliższym otoczeniu. Wiem, że wiele osób wychodzi z założenia, że ich jeden głos to niewiele. Ja bym tak jednak nie powiedział. Im więcej osób tak będzie myślało, tym liczba nieoddanych głosów także będzie większa.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?