Dziś - 30 lipca poznaliśmy wyrok w sprawie z udziałem prezydenta Tczewa Mirosława Pobłockiego.
Przypomnijmy, że prezydent oskarżony został o przekroczenie uprawnień i naruszenie ustawy o ochronie danych osobowych w postaci przekazania nagrań z miejskiego monitoringu z pominięciem policji osobom do tego nieuprawnionym, czyli mecenas reprezentującej włodarza oraz prezesów miejskich spółek. Sprawa sięga połowy 2015 r. i tzw. afery plakatowej. Na ulotkach oraz plakatach zatytułowanych "Władza się wyżywi", rozwieszonych na ulicach Tczewa, umieszczono prezydenta Mirosława Pobłockiego w roli św. Mikołaja rozdającego wysokie pensje i premie prezesom miejskich spółek. Ci poczuli się obrażeni i pozwali za naruszenie dóbr osobistych radnego oraz jego brata, mimo iż samorządowiec nigdy nie przyznał się do stworzenia i rozwieszenia kontrowersyjnych plakatów.
Podczas mów końcowych stron, prokurator Barbara Iwanowska, wnosiła do sądu o wnosiła o zasądzenie grzywny w wysokości 100 stawek dziennych, co stanowi 5 tys. zł. O dalej idące sankcje wnosił oskarzyciel posiłkowy Tomasz U. Wnosił o 0,5 roku pozbawienia wolności w zawieszeniu na 2 lata oraz 5000 zł zadośćuczynienia.
Od samego początku o niewinności swojego klienta przekonana była mecenas Joanna Grodzicka, która wnosiła o uniewinnienie Mirsława Pobłockiego.
W toku trwającego ponad rok procesu sąd przesłuchał kilkunastu świadków, w tym prezesów miejskich spółek, urzędników z tczewskiego ratusza oraz komendanta tczewskiej straży miejskiej, który przyznał, że na prośbę prezydenta Pobłockiego zlecił swoim podwładnym zabezpieczenie nagrań z monitoringu.
– Zgromadzony materiał dowodowy jednoznacznie wskazuje, że oskarżony działał, mając uzasadnione podejrzenie popełnienia czynu zabronionego - mówił sędzia Bartosz Bytrek w uzasadnieniu wyroku. - W takim przypadku działania zmierzające do ustalenia ewentualnego sprawcy nie mogą zostać uznane za działania na szkodę interesu publicznego lub prawnie chronionego interesu prywatnego.
Sędzia Bystrek podkreślił, że uniknięcie odpowiedzialności przez sprawcę nie leży w interesie publicznym.
Na ogłoszeniu wyroku nie było prezydenta Pobłockiego, ale zamieścił krótki komentarz na swoim fanpage'u:
"Od dawna, odkąd zaczął się proces, powtarzałem, że jestem niewinny i że nie ma podstaw do oskarżenia. Dzisiaj sąd w Malborku to potwierdził."
– Cieszę się z wydanego wyroku i w pełni podzielam argumentację sądu. Od początku procesu wskazywałam, że wobec zmiany ustawy nie ma możliwości penalizacji czynu zarzucanego w akcie oskarżenia – skomentowała mecenas Joanna Grodzicka.
Tomasz U., oskarżyciel posiłkowy, nie komentował wyroku. Zapowiedział jedynie wniesienie apelacji.
W rozprawie nie uczestniczyła również prokurator prowadząca sprawę.
Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?