Balem w karnawałowe ostatki absolwenci Technikum Mechanicznego w Tczewie rozpoczęli obchody 40. rocznicy powstania tej szkoły. Na spotkanie i tańce w sali Eden przyjechało bardzo wielu absolwentów. Byli też nauczyciele z ówczesnym dyrektorem Mieczysławem Wysokińskim. Czasy szkolne wspominano przy stołach oraz podczas wolniejszych tańców.
Nauczycieli i absolwentów powitał Tadeusz Kwaśnik, jeden z organizatorów.
Wzruszenia
- Wzruszyłem się i jestem szczęśliwy - stwierdził Mieczysław Wysokiński. - O powstanie technikum zabiegaliśmy dwa lata. Zależało nam na tym, aby młodzież po szkole zawodowej nie musiała dojeżdżać do techników w Gdańsku i Grudziądzu. Jak było w szkole to sami wiecie.
Dyrektor Wysokiński powiedział, że dla niego najważniejszą sprawą byli wymagający nauczyciele. Tylko oni mogli dać uczniom wiedzę na wysokim poziomie i szansę studiowania.
Nie bez powodu po latach tczewskie technikum nazywano "małą politechniką". Dzisiaj bardzo wielu absolwentów skończywszy studia zajmuje wysokie stanowiska w różnych instytucjach, firmach, także są duchownymi.
Proszę o spokój
Roman Kirszling, obecny dyrektor szkoły dodał, że Technikum Mechaniczne skończyło 2880 absolwentów.
- Jesteście moimi uczniami i proszę o spokój - powiedział do nieco rozbawionych absolwentów Mieczysław Izydorek, wychowawca pierwszego rocznika w technikum.
Wszyscy wybuchnęli śmiechem, a potem słuchali co ma do powiedzenia profesor. Przypomniał, że na 35-lecie uczniowie podarowali mu rower, bo lubi nim jeździć. Teraz dzięki ich staraniom otrzymał od Rady Miejskiej w Tczewie medal "Pro Domo Trsoviensi". Pokazał go wszystkim absolwentom. Potem były oklaski i tradycyjne "Sto lat".
Zadowolony ze spotkania był Franciszek Mierzwiński, wychowawca drugiego rocznika technikum, jeden z inspiratorów balu.
- To wspaniale, że absolwenci technikum chcą się spotykać - powiedział na Franciszek Mierzwiński. - Wychowawcą pierwszego rocznika był Mieczysław Izydorek.
Szkoła życia
Płk Lech Rogowski, absolwent rocznika 1968, na bal przyjechał z Elbląga.
- Początki były trudne, musiałem przyzwyczaić się do rygoru w internacie, mundurka i wymagań nauczycieli - powiedział płk. Rogowski.-Po skończeniu szkoły postanowiłem zostać oficerem. Skończyłem Wyższą Szkołę Oficerską w Poznaniu i Akademię Sztabu Generalnego w Warszawie. Technikum było szkołą życia, którą wspominam z sympatią.
Rodzynkami w męskiej placówce były dziewczyny.
- To była dla nas trudna szkoła - powiedziała nam Danuta Kwaśnik. -Podobały mi się zajęcia z rysunku technicznego, gorzej było z mechaniką. Dziewczyny w szkole znajdowały kandydatów na mężów, tak było w moim przypadku, a po skończeniu szkoły pracowały jako kreślarki w biurach konstrukcyjnych.
Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?